Wyniki i tekst Dyktanda Polonijnego

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

W Dyktandzie Polonijnym zorganizowanym przez redakcję miesięcznika „Monitor Polonijny“ i Klub Polski – Stowarzyszenie Polaków i Ich Przyjaciół na Słowacji pod patronatem J. E. ambasadora RP w RS Andrzeja Krawczyka, które odbyło się 12 listopada 2011 r. w siedzibie Instytutu Polskiego w Bratysławie, wzięło udział 37 osób.

Komisja konkursowa w składzie: dr Maria Magdalena Nowakowska (przewodnicząca), prof. dr Marta Pančíková, mgr Małgorzata Wojcieszyńska wyłoniła zwycięzców.

Mistrzem Ortografii w Dyktandzie Polonijnym w kategorii obywatele polscy została Katarzyna Pieniądz (wspołpracowniczka „Monitora Polonijnego“), w kategorii obywatele słowaccy (i inni) – Eva Removčíková (studentka IV roku polonistyki w Bańskiej Bystrzycy).

Najlepszy wynik grupowy w kategorii obywatele polscy osiagnęła grupa Instytutu Polskiego w Bratysławie, a w kategorii obywatele słowaccy (i inni) – studenci polonistyki z Bratysławy.

Wyróżnienie przyznano najmłodszej grupie uczestników – uczennicom V klasy szkoły podstawowej Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP w Bratysławie. Zwycięzcom gratulujemy!

PlikZdjęcia: Stano Stehlik

 

DYKTANDO POLONIJNE 2011

(Bratysława, 12 listopada 2011 r., g. 11.00)

Ponaddwuipółmiesięczne czyhanie na ofertę last minute w końcu się opłaciło. W biurze podróży zastał młodą kobietę, która z wyglądu przypominała po trosze bajkową Babę Jagę // Babę-Jagę. Ta przesympatyczna baba-chłop, ubrana w minispódniczkę, przedstawiła mu superofertę swej firmy. On chciał co prawda spędzić arcyciekawe wakacje nad jeziorem Śniardwy, ale okazało się, że najciekawiej zapowiada się wyjazd do południowowłoskiej Kalabrii/Calabrii, położonej na Półwyspie Apenińskim. Pierwotna cena tychże wczasów była wprawdzie horrendalna, ale teraz wystarczyło zapłacić zaledwie jej połowę, by nurzać się w superluksusowym nicnierobieniu. Można by przypuszczać, że za półdarmo niczego ekstranadzwyczajnego się nie dostanie, ale w tym przypadku była to tylko półprawda. Szybko zatem podjął decyzję i studolarowymi banknotami zapłacił za pobyt w południowo-wschodnich Włoszech. Potem ruszył do domu, by raz-dwa się spakować. Ze swojego peugeota, w którym przed tygodniem zainstalował zestaw głośnomówiący, zadzwonił do swojej wiceszefowej i przekazał jej, że bierze kilka dni urlopu. Prosił też o niepodawanie powodu jego nieobecności w firmie. Nie chciał bowiem, by jego wyjazd wpłynął na dopiero co ważące się losy projektu, którym zarządzała jego eksżona //eks-żona, będąca drugim // II // 2. wicekierownikiem całości przedsięwzięcia i mająca opinię arcy-Polki. Cóż by bowiem powiedziała, gdyby się dowiedziała, iż on, //- będąc pół Polakiem i pół Słowakiem z Krakowskiego – //, postanowił spędzić urlop z dala od swoich dwóch ojczyzn. Nie chciał już o tym myśleć. Z radia dolatywała sonata Księżycowa // „Księżycowa” Mozarta. Zatopił się w harmonii jej dźwięków, zapominając o całym tym codziennym biurowym miszmasz, którego notabene/nb. był też twórcą. Obiecał też sobie, że pierwszeństwo druku jego relacji z pobytu we Włoszech będzie miała redakcja „Monitora Polonijnego”// Monitora Polonijnego, wydawanego na Słowacji pisma polonijnego, którego był współpracownikiem.

Autor: Maria Magdalena Nowakowska

 

Dofinansowano dzięki pomocy Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” ze środków Senatu RP. Projekt wsparli: Ambasada RP w RS, Instytut Polski w Bratysławie, firma PolskiBus.