Jak tam jest? Nastrojowo, wzruszająco – po prostu pięknie

 CZUŁYM UCHEM 

Podczas kilkudziesięciu lat obecności na polskiej scenie muzycznej Seweryn Krajewski dał się poznać jako człowiek orkiestra. Piosenkarz, gitarzysta, kompozytor, aranżer. Niekwestionowanym talentem mógłby obdzielić wielu artystów.

W latach 1965-1997 był członkiem Czerwonych Gitar i komponował utwory, które przynajmniej raz słyszał chyba każdy – „Annę Marię”, „Płoną góry, płoną lasy”, „Ciągle pada”, „Tak bardzo się starałem” czy „Gondolierów znad Wisły”. Wymieniać można bez końca, a to przecież tylko znikoma część tego, co Krajewski stworzył przez lata.

Utwory, które wyszły spod pióra Seweryna Krajewskiego, wykonywali m.in. Edyta Geppert, Maryla Rodowicz, Grzegorz Turnau, Felicjan Andrzejczak i  Andrzej „Piasek” Piaseczny. To właśnie ten ostatni wykonawca przypomniał o Krajewskim szerokiej publiczności, szczególnie jej młodszej części.

Dwa lata temu, w marcu 2009 roku, Piaseczny wydał album „Spis rzeczy ulubionych”, do którego muzykę skomponował Krajewski. W grudniu 2009 roku muzycy nagrali wspólną płytę koncertową „Na przekór nowym czasom – live”, która już po kilku tygodniach okryła się platyną.

Najnowsza płyta Seweryna Krajewskiego, „Jak tam jest” (wydana 21 lutego 2011), to również owoc współpracy z Andrzejem Piasecznym. „Piasek” nie tylko napisał teksty wszystkich piosenek, ale również gościnnie zaśpiewał. Zresztą to nie ostatni z gości, których gospodarz Krajewski zaprosił do współpracy. W pierwszym wydanym singlu „Znowu pada” usłyszymy znaną z „Mam talent” Annę Teliczan, w świetnym „Dymie” oprócz „Piaska” wspomaga Krajewskiego Piotr Cugowski.

Co wyszło z tej współpracy? Bardzo dojrzała, dopracowana w każdym szczególe, spójna płyta. Teksty „Piaska”, mądre, ale bezpretensjonalne, idealnie uzupełniają stworzone przez Krajewskiego melodie. Jest urzekająco, lirycznie, trochę melancholijnie (co nie znaczy, że ponuro!). Spragnieni ostrzejszego, rockowego grania słuchacze raczej nie będą dziełem Krajewskiego zachwyceni.

To już nie jest chłopak z tych Czerwonych Gitar, które lata temu butnie deklarowały, że grają najgłośniej w Polsce. Nie jest to absolutnie zarzut; Seweryn Krajewski w wydaniu poetyckim, wyciszonym, jest rewelacyjny i autentyczny. Chociaż nie podąża za najnowszymi muzycznymi trendami, płyta nie brzmi archaicznie. Uważny słuchacz bez trudu wychwyci nawiązania – zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej – do wcześniejszych dokonań Seweryna Krajewskiego. Ani przez moment nie mamy jednak do czynienia z odcinaniem kuponów czy autoplagiatem.

Mało jest, także w skali światowej, dojrzałych artystów, tworzących nastrojową muzykę, której zadaniem nie jest podbijanie list przebojów. Seweryn Krajewski bez wątpienia jest jednym z nich.

Katarzyna Pieniądz

MP 4/2011