OKIENKO JĘZYKOWE
W tłusty czwartek, koleżanka spytała mnie, czy owego dnia zjadłam choć jednego tradycyjnego pączka, po czym szybko zamieniła „pączka” na „pączek”, spoglądając na mnie pytająco. No właśnie. Zjadłam „pączka” czy „pączek”?
Większość polskich czasowników wymaga najczęściej uzupełnienia rzeczownikiem, i to w bierniku, np. czytam (kogo? co?) książkę, widzę (kogo? co?) psa, mówię (kogo? co?) wiersz. Jeśli jednak to rzeczownik rodzaju męskiego, to o jego formie biernikowej decyduje rodzaj gramatyczny – gdy należy do męskożywotnych, biernik równy jest dopełniaczowi, zaś gdy jest męskorzeczowy (męskonieżywotny), to jego biernik jest taki sam jak mianownik.
Tyle zasada, ale co z konkretami?
Trochę dziwnie brzmi zjeść pączek, banan, kotlet, hamburger itp., choć są to na pewno rzeczowniki męskorzeczowe, czyli ich forma biernikowa winna być równa mianownikowej. Może zatem lepiej zjeść pączka, banana, kotleta czy ogórka, mimo że to formy typowe dla rzeczowników męskożywotnych?
W języku polskim w tym zakresie panuje niestety spory bałagan. Wiele męskich leksemów formalnie należących do kategorii nieżywotnych przybiera w bierniku formy typowe dla żywotnych. Ta specyficzna moda rozszerza się i obejmuje coraz to nowe grupy semantyczne rzeczownika. Już nie tylko jemy czy widzimy banana, buraka, pomidora(nazwy potraw, grzybów, owoców i warzyw), ale też i widzimy laptopa, pen driver’a, a piszemy SMS-a, że już o widelcu i nożu nie wspomnę.
Co na to specjaliści? Też różnie. Jedni optują za formami systemowymi (i tradycyjnymi), czyli za biernikiem równym mianownikowi, podkreślając że taka jest norma wzorcowa, zaś inni, dopuszczają do użycia też biernik równy dopełniaczowi, twierdząc, że taka jest norma użytkowa. Tym bardziej, że w polszczyźnie występuje jeszcze tzw. dopełniacz cząstkowy, którego używa się
gdy rzeczownik jest rozumiany jako część jakiejś całości. I tak możemy np. wypić (kogo co?) szampan, ale także wypić (kogo? czego?) szampana w znaczeniu ‚kieliszek szampana‘, a zatem część całości; kupić (kogo. co?) chleb (cały) i kupić chleba (trochę, połowę, część całości).
Czyżby zatem można też zjeść pączka i wysłać SMS-a? Niestety, tak dobrze nie ma. Owszem, zjeść można i pączek, i pączka, ale wysłać tylko SMS (i to pisany wielkimi literami!).
A co z widelcem, balonem, pilotem (tym telewizyjnym) itd.? Skąd zwykły użytkownik polszczyzny ma wiedzieć, które ich nowe formy biernikowe są już poprawne, a które (jeszcze) nie? Najczęściej w takich przypadkach językoznawcy odsyłają do słowników. Sęk jednak w tym, że te rzadko podają formę biernika, bowiem skupiają się głównie na dopełniaczu (potem na miejscowniku l.p. i formach mianownika l. mn.).
Są też i tacy, którzy próbują rzecz usystematyzować i wydzielają grupy semantyczne rzeczowników męskich nieżywotnych, przybierające w bierniku formy równe dopełniaczowi. Tak zrobiła np. Hanna Jadacka (Kultura języka polskiego. Fleksja, słowotwórstwo, składnia, Warszawa 2005, s. 23), która wśród takich leksemów wymienia nazwy tańców (np. tańczyć poloneza, walca), gier (gram w tenisa, golfa, brydża), wyrobów fabrycznych (kupić poloneza, papierosa, adidasa), figur szachowych i kart (wziąć waleta, skoczka), a także wielu potraw, grzybów i owoców (zjeść gołąbka, hamburgera, śledzia, chipsa, ogórka, podgrzybka).
Ale i to chyba nie rozwiązuje problemu, gdyż ciągle pojawiają się nowe rzeczowniki męskie nieżywotne, które przyjmują biernikowe formy typowe dla żywotnych, ba, niektóre w połączeniu z czasownikiem nawet muszą takie być, no bo chyba nie przejdzie nam przez gardło np. hiperpoprawna forma strzelić gol. Musimy strzelić gola! Byle nie samobója!!!
Jak Państwo widzą, sprawa jest niezmiernie skomplikowana. Nie popadajmy jednak w rozpacz z tego powodu – w sytuacjach wątpliwych kierujmy się wytycznymi słownikowymi, a jeśli ich brak, to zawierzmy swojej wiedzy, doświadczeniu i rozsądkowi.
A z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych, życzę Państwu dużo słońca i dobrego humoru, niezakłóconego niczym, nawet biernikiem rzeczowników męskonieżywotnych!
Maria Magdalena Nowakowska