Z NASZEGO PODWÓRKA
Nie mamy wątpliwości, iż po takim powitaniu wiosny, zima jeszcze długo nie ośmieli się wrócić! Staropolski zwyczaj nakazuje, by pierwszego dnia wiosny utopić marzannę. Jej kukła, utożsamiana z dawną słowiańską boginią śmierci, symbolizuje zimę.
Ale… my się zimy nie boimy!
Z inicjatywy Kasi Tulejko z Klubu Polskiego w Bratysławie 20 marca w klubie Polepole przy iście wiosennej pogodzie spotkali się Polacy ze Słowacji, Austrii, Szwecji, Stanów Zjednoczonych oraz z Polski (w sumie blisko 50 osób), by pożegnać zimę.
Korowód z marzaną, nad którym „opiekę konsularną” roztoczył radca minister Grzegorz Nowacki wraz z radcą Adamem Sitarskim, poprowadził nad Mały Dunaj gość ze Sztokholmu Tadeusz Urbański. Po dotarciu nad rzekę słomianą pannę przejął od niego Andrzej Kempa, przedstawiciel Polonii austriackiej.
Wśród gromkich braw i okrzyków zimowa bogini, wykonana przez Paulę Tulejko, została wrzucona do wody i odpłynęła w siną dal. „To chyba twoje pierwsze topienie marzanny” – powiedział do swojej kilkuletniej córki jeden z uczestników. I to w jakim stylu, chciałoby się dodać!
Na topieniu marzanny jednak się nie skończyło. W turnieju o tytuł Pogromcy Zimy zmierzyły się ze sobą kilkuosobowe drużyny Krokusów i Wagarowiczów. Ich członkowie, dopingowani przez zgromadzonych gości, odpowiadali na pytania z zakresu „wiosnologii”, czyli wiedzy o wiośnie, i śpiewali „wiosenki”, czyli piosenki o wiośnie. Pojedynek zakończył się remisem.
Podczas imprezy wręczono też dyplomy zwycięzcom „Polskiego karaoke” – poprzedniego spotkania bratysławskiej Polonii, a dla najmłodszych zorganizowano konkursy plastyczne, oczywiście z nagrodami. Po części „oficjalnej” nadszedł czas na wspólne śpiewanie piosenek o tematyce wiosennej z repertuaru między innymi Marka Grechuty i Skaldów.
Tej niedzieli wiosenny nastrój udzielił się zarówno najmłodszym uczestnikom imprezy, jak i tym nieco starszym – wszyscy bawili się znakomicie. A że wiosna już przyszła na dobre, dni robią się coraz dłuższe, a słońce zachęca do spacerów, to nie ma na co czekać! Monitor w dłoń i do parku marsz!
Ola Tulejko
Zdjęcia: Stano Stehlik, Ola Tulejko