TO WARTO WIEDZIEĆ
Zbliżający się termin spisu powszechnego w Republice Słowackiej wywołuje coraz większą aktywizację nie tylko słowackiej Polonii, ale także innych mniejszości narodowych, które są szczególnie wrażliwe na to, by dotyczące ich dane liczbowe w pełni odzwierciedlały stan faktyczny. Równocześnie w wielu środowiskach (nie tylko mniejszościowych) wzrasta zainteresowanie liczebnością i statusem mniejszości w ich krajach rodzimych – i tym, w odniesieniu do Polski, zajmiemy się w niniejszym artykule.
Państwo polskie od swych początków miało wieloetniczne korzenie. Już w XIV wieku Rzeczpospolita liczyła ok. 30 proc. ludności obcej, głównie ruskiej. Późniejsze przesunięcie granic państwa na wschód i północ wyraźnie wpłynęło na zmianę stosunków narodowościowych; odsetek narodowości obcych powiększył się w połowie XVII wieku dwukrotnie, osiągając 60 proc.
Badania składu wyznaniowego ludności u schyłku Rzeczpospolitej, prowadzone przede wszystkim przez Irenę Gieysztorową, pozwalają zorientować się w przybliżeniu w stosunkach narodowościowych. W 1790 roku Rzeczpospolitą zamieszkiwało 53,3 proc. ludności wyznania rzymskokatolickiego (głównie Polacy i Litwini), 29,5 proc. greckokatolickiego, 3,4 proc. prawosławnego, 1,7 ewangelickiego, 10,5 proc. żydów i 1,6 proc. innych wyznań.
W Słowniku historii Polski z 1973 roku wspomniana Irena Gieysztorowa podaje, że w 1900 roku odsetek ludności wyznania rzymskokatolickiego w trzech zaborach wynosił 62,7 proc., greckokatolickiego 16,8 proc., prawosławnego 3,2 proc., ewangelickiego 5,3 proc., żydów 11,7 proc., innych wyznań 0,3 proc.
Natomiast statystyka językowa z tego roku odnotowuje ok. 65 proc. ludności mówiącej po polsku, ok. 20 proc. używającej języków rosyjskiego, białoruskiego i ukraińskiego oraz ok. 7 proc. mówiących po niemiecku; pozostałe 8 proc. stanowiła ludność innojęzyczna, głównie żydowska, która nie była wyodrębniona językowo w statystykach austriackich i pruskich.
Państwem wieloetnicznym była także przedwojenna Rzeczpospolita. W spisie powszechnym z 1931 roku na ok. 32 mln mieszkańców aż 10,5 mln (t j. ponad 32 proc.) deklarowało narodowość inną niż polską. Byli to Białorusini (1 mln osób), Czesi (38 tys.), Karaimi (1 tys.), Kaszubi (200 tys.), Litwini 80 tys., Łemkowie (1,2 mln), Niemcy (800 tys.), Ormianie (6 tys.), Romowie (50 tys.), Rosjanie (140 tys.), Tatarzy (13 tys.), Ukraińcy (3 mln), Żydzi (3 mln).
Słowaków w tym spisie nie uwzględniono. Na około jednej trzeciej terytorium państwa polskiego mniejszości oraz osoby, które nie potrafiły zidentyfikować swej przynależności narodowej i najczęściej określały się jako „tutejsi”, miały przewagę liczebną nad Polakami. Waśnie narodowościowe trwały przez całe dwudziestolecie międzywojenne, szczególnie jednak nasiliły się po roku 1930, a ich skutki odczuwane są i dziś.
Za czasów rządu Stanisława Grabskiego (1923-1925) wydano bardzo ważne ze względu na wielonarodowościowy charakter państwa polskiego ustawy językowe, które ustalały język polski jako urzędowy, dopuszczając jednocześnie na terenach zamieszkałych przez mniejszości narodowe używanie ich języków.
Ustawy te wprowadzały też szkoły dwujęzyczne, zwane utrakwistycznymi, co w efekcie spowodowało drastyczny spadek liczby szkół ukraińskich, białoruskich i litewskich. Działania te przez mniejszości zostały uznane za dążenie do realizacji polityki polonizacyjnej. Alternatywą tej polityki była koncepcja asymilacji państwowej, zakładająca swobodę rozwoju narodowego w zamian za lojalność wobec państwa polskiego. Jej zwolennikiem był Józef Piłsudski, ale po dojściu do władzy realizował ją właściwie tylko na Wołyniu.
Mniejszości miały swych przedstawicieli w Sejmie i Senacie. W pierwszych wyborach do Sejmu w 1922 roku zyskały 89 mandatów poselskich, stanowiąc 20 proc. Sejmu, mimo to ani prawica, ani centrum nie wzięły pod uwagę możliwości wytworzenia z nimi koalicji wobec czego zostały zepchnięte na margines. W wyborach do Sejmu w 1928 roku, określanych przez historyków jako ostatnich w międzywojennej Polsce, które „odbywały się bez nacisków administracyjnych i cudów nad urną”, mniejszości straciły trzy mandaty, zdobywając ich 86, a w wyborach do Senatu zyskały 24 miejsca.
W tzw. wyborach brzeskich w 1930 roku, gdy kampania wyborcza odbywała się w atmosferze dalekiej od demokratycznej, a w wielu wypadkach złamano zasadę tajności, wzywając – szczególnie na Kresach Wschodnich – do jawnego głosowania jako przejawu lojalności wobec państwa, mniejszości zyskały tylko 33 mandaty poselskie i 7 mandatów do Senatu. Ostatnie w II Rzeczpospolitej wybory, które odbyły się 6 listopada 1938 roku, wyłoniły Sejm o następującym składzie narodowym: 182 Polaków, 19 Ukraińców, 50 Żydów i po jednym Rosjaninie i Bałorusinie.
Olbrzymie straty ludnościowe w czasie II wojny światowej, a po niej zmiana granic i wielkie migracje ludności zmieniły całkowicie stosunki etniczne w Polsce. Oficjalna statystyka pierwszego powojennego spisu ludności podaje, że w lutym 1946 roku Polacy stanowili 88,6 proc. ludności (20,9 mln), Niemcy 9,7 proc (2,3 mln), a innych narodowości było 1,7 proc. (0,4 mln) z tym, że 0,3 proc. ludności nie uwzględniono w tym podziale.
W czasie lat powojennych trwała w Polsce wędrówka ludów; wracali Polacy i Żydzi z zachodu i wschodu. Do sierpnia 1946 roku na teren Związku Radzieckiego wysiedlono, w większości pod przymusem, blisko pół miliona Ukraińców, ok. 40 tys. Białorusinów i ok. 15 tys. Litwinów. Obliczano, że na terenie Polski pozostało jeszcze od 15 do 20 tys. Ukraińców, którym w różny sposób udało się uniknąć wysiedleń. W rzeczywistości pozostało ich ponad 140 tysięcy. Z terenów odwiecznie przez nich zamieszkałych przesiedlono ich w ramach akcji „Wisła” na Ziemie Odzyskane. Podobny los spotkał Łemków.
Największą akcją wysiedleńczą było wysiedlenie, zgodnie z decyzjami konferencji w Poczdamie, ludności niemieckiej z Ziem Odzyskanych, rozpoczęte w połowie lutego 1946 roku; w ciągu dwu lat wysiedlono z Polski do radzieckiej i brytyjskiej strefy okupacyjnej ok. 2,5 mln Niemców. Oficjalne dane wykazywały, że pozostało ich ok. 3 tys., w rzeczywistości było to ponad 200 tysięcy.
W latach 1968-1969 wyemigrowało z Polski ok 15 tys. osób, byli to przede wszystkim Żydzi, a wśród nich pracownicy naukowi (ok. 500), studenci (ok. 1000), pracownicy wydawnictw, aktorzy, pisarze, dziennikarze. Ich wyjazd był dla Polski niewątpliwą stratą. Z tą falą emigracyjną opuściło też Polskę ok. 200 byłych pracowników bezpieczeństwa i informacji wojskowej, współodpowiedzialnych za zbrodnie stalinowskie.
Spis powszechny ludności z 1946 roku był pierwszym i jednocześnie ostatnim spisem w PRL, w którym mieszkańców Polski pytano o ich przynależność narodową. W myśl zasady, że każdy obywatel PRL ma prawo do określenia swej przynależności narodowej na zasadzie własnego poczucia narodowego i zgodnie z propagandą, głoszącą jedność moralno-polityczną narodu polskiego, nie prowadzono oficjalnej statystyki narodowościowej.
Od czasu do czasu pojawiały się jednak dane szacunkowe, dotyczące liczebności podstawowych grup narodowościowych, i tak np. dane szacunkowe, dotyczące stanu z końca 1971 roku, wykazywały, że Polskę obok Polaków zamieszkuje ok. 200 tys. Ukraińców, ok. 180 tys. Białorusinów, ok. 25 tys. Czechów i Słowaków, ok. 15 tys. Żydów, ok. 9 tys. Litwinów, ok 8 tys. Rosjan i ok. 3,5 tys. Niemców.
Konstytucja PRL gwarantowała mniejszościom wszystkie prawa obywatelskie, prawo swobodnego krzewienia swej kultury i tradycji narodowych, kształcenia we własnym języku i członkostwa w narodowościowych stowarzyszeniach kulturalno-społecznych, działających w ramach Frontu Jedności Narodu.
W III Rzeczpospolitej sprawy mniejszości narodowych i etnicznych zostały ustawowo uregulowane. Z pomysłem takiej regulacji jako pierwszy wystąpił już w 1990 roku Jacek Kuroń, który potem przez lata walczył o prawa narodowościowe.
Podstawowym aktem prawnym jest Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, której art. 35. gwarantuje obywatelom, należącym do mniejszości narodowych i etnicznych, wolność zachowania i rozwoju własnego języka, obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury, w tym prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw, dotyczących ich tożsamości kulturowej.
W latach dziewięćdziesiątych przyjęto m.in. ustawy, dotyczące obowiązków instytucji oświatowych wobec mniejszości, obowiązków publicznego radia i telewizji, o ochronie i zakazie przetwarzania danych osobowych, ujawniających pochodzenie etniczne.
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 roku – Kodeks karny – przewiduje penalizację przestępstw, popełnionych na tle etnicznym, a ustawa z 7 października 1999 roku o języku polskim zawiera deklarację, że zawarte w niej przepisy nie naruszają praw mniejszości oraz że nazwom polskim miejscowości, w których występują zwarte środowiska mniejszościowe, mogą towarzyszyć wersje w przekładzie na język mniejszości.
Przyjęta 12 kwietnia 2001 roku Ordynacja Wyborcza do Sejmu i Senatu RP (mająca charakter ustawy) zwalnia komitety wyborcze, utworzone przez organizacje mniejszości narodowych, z wymogu przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego.
Po 56 latach, które upłynęły od pierwszego spisu powszechnego w PRL, w Narodowym Spisie Powszechnym w 2002 roku znów zapytano o przynależność narodową. W spisie tym ponad 96 proc. ankietowanych zadeklarowało narodowość polską, a tylko 1,23 proc. (471,5 tys. osób) przynależność do innej narodowości, natomiast 2,03 proc. (774,9 tys. osób) nie określiło swej narodowości.
Te wyniki zaskoczyły przede wszystkim działaczy mniejszości narodowych i etnicznych, którzy w roku 2000 szacowali, że mniejszości stanowią co najmniej 5 procent z 39 milionów mieszkańców Polski. Interesujące zestawienie oczekiwań działaczy z realnymi danymi spisu powszechnego zamieścił w swym artykule Rzeczpospolita dziesięciu narodów Jan Dziadul („Polityka” 2005 nr 17), za którym cytujemy:
Mniejszości narodowe i etniczne 2000 r. 2002 r. (wg szacunku działaczy) (spis powszechny)
- Białorusini 200-300 tys. 50 tys.
- Czesi 3 tys. 0,8 tys.
- Karaimi 200 43
- Kaszubi 300-400 tys. 5,1 tys.
- Litwini 20-25 tys. 5,8 tys.
- Łemkowie 60-70 tys. 5,8 tys.
- Niemcy 300-500 tys. 153, tys.
- Ormiane 5-8 tys. 1,1 tys.
- Romowie 20-30 tys. 12,7 tys.
- Rosjanie 10-15 tys. 6,1 tys.
- Słowacy 10-20 tys. 2 tys.
- Ślązacy 173 tys.
- Tatarzy 5 tys. 450
- Ukraińcy 200-300 tys. 31 tys.
- Żydzi 8-10 tys. 1,1 tys.
Jan Dziadul poszukiwał też wytłumaczenia tych rozbieżności u niektórych działaczy mniejszościowych. Ukraińcy, żyjący po powojennej akcji przesiedleńczej w rozproszeniu, przyczyny słabej reprezentacji widzieli w postępującej, zdaniem niektórych wymuszonej, polonizacji.
Białorusini obawiali się jednoznacznej identyfikacji narodowościowej i etykiety kacapów, nie chcą także, by kojarzono ich z wydarzeniami w ich własnym państwie. Natomiast mała obecność Niemców w spisie „to ich zdaniem efekt zabiegów politycznych i socjotechnicznych: wprowadzono mianowicie nieistniejącą »narodowość śląską«, co diametralnie uszczupliło niemiecki stan posiadania”.
Żydzi nie wiedzieli, dlaczego według spisu wyszło, że jest ich tylko ponad tysiąc. Wszyscy za słabe wyniki winili metodologię spisu. Udało mi się dotrzeć do jeszcze jednej przyczyny rozbieżności między spisem a oczekiwaniami działaczy. Na internetowej stronie Ormian w Polsce znajduje się uwaga, że starsi Ormianie, pochodzący z rodów dawno osiadłych w Polsce, nie mogąc podać dwu narodowości, z pobudek patriotycznych wybierali narodowość polską.
Czy mogło stać się podobnie przynajmniej u części respondentów innych narodowości – trudno powiedzieć, ale nie można też wykluczyć, wychodząc z założenia, że każdy człowiek ma prawo do swobodnej decyzji o traktowaniu go jako osoby należącej lub nienależącej do mniejszości.
Warto wiedzieć, że w czasie tego Narodowego Spisu Powszechnego, nie istniało jeszcze ustawowo sprecyzowane pojęcie mniejszości narodowej i etnicznej. Definicje mniejszości narodowej i etnicznej pojawią się dopiero w Ustawie z dnia 6 stycznia 2005 roku „o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o językach regionalnych”, ustawie, którą niektórzy określają jako konstytucję mniejszości.
Potwierdza ona ustawowe przywileje narodowościowe i dodaje nowe. Nad ustawą pracowano długo; przez lata walczył o nią Jacek Kuroń, a ostatecznego kształtu nabrała pod koniec 2004 roku. Ówczesny poseł sprawozdawca Eugeniusz Czykwin z SLD, reprezentant Białorusinów, cytowany przez J. Dziadula, mówił: „Cudem udało się zakończyć prace, bo w finale ujawniły się takie pokłady ksenofobii, tak wielkie pretensje do mniejszości, że wydawało się, iż stanęliśmy przed barierami nie do pokonania” , a potem dodał: „Gdybyśmy w komisji nie złamali kilku posłów z Platformy Obywatelskiej, to ustawa dalej byłaby w powijakach”.
Ustawa za mniejszość narodową lub etniczną uznaje grupę obywateli polskich, która jest mniejsza od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej; w sposób istotny odróżnia się językiem, kulturą lub tradycją; dąży do zachowania swojego języka, kultury i tradycji; ma świadomość własnej historycznej wspólnoty narodowej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę; jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej od co najmniej 100 lat. Warunkiem uznania za mniejszość narodową jest jej utożsamianie się z narodem zorganizowanym we własnym państwie. Natomiast mniejszości etniczne nie mają własnych państw.
Zgodnie z tą definicją ustawa uznaje następujące mniejszości narodowe w Polsce: białoruską, czeską, litewską, niemiecką, ormiańską, rosyjską, słowacką, ukraińską i żydowską. Na jej podstawie mniejszości etniczne to: karaimska, łemkowska, romska i tatarska. Ani Ślązacy, ani Kaszubi nie są uznawani za mniejszość.
Ustawa daje osobom należącym do mniejszości m.in. prawo do pisowni swoich imion i nazwisk zgodnie z zasadami ich języka, nauki języka mniejszości i swobodnego posługiwania się nim w życiu publicznym i prywatnym. W gminach, w których mniejszość przekracza 20 proc. ogółu mieszkańców, jej język może być językiem pomocniczym w urzędach oraz używanym w nazwach miejscowości, obiektów i ulic (z wyjątkiem nazw nadanych w latach 1933-1945 przez III Rzeszę i Związek Radziecki).
Aktualnie mamy w Polsce 42 gminy narodowościowe. Według stanu na dzień 16 sierpnia 2010 roku dodatkowe nazwy w języku mniejszości narodowej lub w języku regionalnym (Kaszubi) ustalono dla 527 miejscowości i ich części w 33 gminach, z tego 286 nazw w języku niemieckim, 255 w kaszubskim, uznanym za język regionalny, 30 w litewskim i 1 w łemkowskim.
Zgodnie z ustawą np. nikt nie może być zobowiązany do udowodnienia swojego pochodzenia, języka mniejszości lub religii. Ustawa nie tylko gwarantuje mniejszościom prawa, ale równocześnie w trosce o zachowanie ich tożsamości zabrania np. stosowania środków mających na celu asymilację osób należących do mniejszości, jeżeli środki te stosowane są wbrew ich woli, i – co ważne – zabrania stosowania środków mających na celu zmianę proporcji narodowościowych lub etnicznych na obszarach zamieszkanych przez mniejszości.
Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz językach regionalnych jest niewątpliwie dokumentem, który wniósł jasność do nieprostej problematyki mniejszościowej i rozładował wiele napięć. W jaki sposób wpłynie ona na wyniki kolejnego spisu powszechnego, przekonamy się w 2012 roku.
Jednocześnie pojawiły się głosy, że ustawa ta bardziej jest zapatrzona w historię niż we współczesność. Odczytując ją pod tym ogólnie sformułowanym kątem widzenia, zaczęłam powątpiewać, czy próbie czasu oprze się to kryterium uznawania mniejszości, które mówi o co najmniej stuletnim zamieszkiwaniu przodków w Polsce.
Przy jego zachowaniu np. Wietnamczycy prawa mniejszości narodowej mogliby uzyskać najwcześniej w 2057 roku, a tymczasem już dziś Polska jest po Francji i Niemczech trzecim największym skupiskiem ludności wietnamskiej w Europie. Wietnamczycy stanowią ponadto największą grupę cudzoziemców, która w Polsce chce pozostać.
Ich liczebność szacuje Teresa Halik, wietnamistka PAN, na 90 tys., a ks. Edward Osiecki werbista, duszpasterz polskich Wietnamczyków, na 60 tys. Polscy Wietnamczycy mają własną inteligencję, najczęściej wykształconą w Polsce, wydają kilkanaście gazet, posiadają własne aktywnie działające partie polityczne i organizacje społeczne, w tym najstarsze, założone w 1986 roku Stowarzyszenie Wietnamczyków w Polsce „Solidarność i Przyjaźń”, liczące ponad 800 rodzin (kilkanaście tys. członków), intensywnie działające na rzecz integracji ze społeczeństwem polskim. Czy w przyszłości, jeśli będą tego chcieli, będzie można im odmówić praw mniejszościowych tylko dlatego, że w porównaniu z innymi spóźnili się z przybyciem do Polski o kilka stuleci?
Danuta Meyza-Marušiak