WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI
Słowacy przez tysiąc lat żyli w państwie węgierskim. Co prawda pierwsze słowiańskie organizacje państwowe istniały na terenie Słowacji jeszcze przed przybyciem madziarskich plemion na Nizinę Panońską pod koniec X wieku ale następnych około 30 generacji nie mogło nie mieć konsekwencji.
Słowaccy górale i rolnicy z dolin przywykli, że w miastach żyli ludzie innej mowy i obyczaju – Węgrzy i Niemcy. Przez wieki nikomu to nie przeszkadzało. Religia był wspólna, głównym wrogiem była bieda i… Turcy. Aż przyszedł XIX wiek, wiek poczucia narodowego.
Węgrzy byli szybsi i bogatsi. To oni podjęli wysiłki aby wszystkich w swoim państwie zmadziaryzować. Rozpoczęła się stuletnia walka o tożsamość narodową. Miała ona różne rozdziały – od koncepcji Węgrów narodowości słowackiej do twardej rzeczywistości „madziaronów”, których należy jak najszybciej oduczyć rodzinnego języka słowackiego.
Różnym momentom tej historii będą poświęcone nasze „pigułki”. Słowaccy historycy do dzisiaj dyskutują, które z wydarzeń i procesów były ważniejsze i które lepiej przysłużyły się narodowi. Za najważniejszą cezurę uznać trzeba, chyba, Umowę z Pittsburgha z 30 maja 1918 roku.
Przez ostatnie 30-40 lat przed wybuchem I wojny światowej Słowacy byli poddani olbrzymiej presji madziaryzacyjnej. Szkoła, urzędy, wojsko robiły swoje. Nawet działacze narodowi w swoich prywatnych dziennikach albo w dyskusjach politycznych często posługiwali się węgierskim, bo słowacki został sprowadzony do roli języka kuchennego.
Kolejne generacje Słowaków walczyły o prawa narodowe, poszukiwały dróg wyjścia. Bardzo długo były to tylko próby wywalczenia autonomii w ramach państwa węgierskiego. Zdawano sobie sprawę, że najbliższymi pobratymcami Słowaków są Czesi a później Polacy, ale postrzegano te narody jako inne, z własną historią i odmiennymi problemami oraz miejscem w świecie.
Wśród literatów popularne było odwoływanie się do bliskości kulturowej Słowaków i Czechów ale aż do wybuchu I wojny światowej nie pojawiła się żadna idea połączenia losu obu narodów czyli utworzenia wspólnego państwa. Powstania Czechosłowacji czyli tworu, który dla naszej generacji wydawał się czymś oczywistym i naturalnym nikt przed 1914 nie przewidywał. Dopiero w latach Wielkiej Wojny pojawiła się taka koncepcja.
Zrodziła się ona wśród polityków na emigracji. Być może z odległości, w dalekiej Ameryce jaśniej widać było pewne rzeczy. Szansą na przyszły szczęśliwy rozwój narodowy dwu narodów wydawało się utworzenie wspólnego państwa.
Połączenie sił miało być ratunkiem dla Czechów przed przewagą Niemiec i dla Słowaków przed panowaniem węgierskim. Około roku 1916 sformułowana została się idea nowego państwa Czechosłowacji. Rozbijała ona stare struktury i przyzwyczajenia, ale wydawała się ożywcza i promieniująca nadzieją. Szybko zyskała popularność.
Tuz przed zakończeniem wojny, gdy zaczęto już przygotowania do powojennej konferencji na temat nowego ładu politycznego w Europie, w USA pojawił się charyzmatyczny przywódca Czechów profesor socjologii Tomasz Masaryk. Masaryk, znany jako myśliciel, humanista i szermierz demokracji przekonał do idei nowego państwa prezydenta USA.
W największym wówczas skupisku czeskiej i słowackiej emigracji, w Pensylwanii, doszło do spotkania grup politycznych z obu narodów. Na spotkaniu w Piitsburgu 30 maja 1918 roku podpisano umowę, deklarująca wolę powołania wspólnego państwa Czechów i Słowaków z gwarancją autonomii dla Słowacji. Hasło zostało rzucone.
W kilka miesięcy później Czechosłowacja już istniała. Droga do niej nie była jednak tak prosta. Po pierwsze Umowa została podpisana w USA i na Słowacji nikt o niej nawet nie wiedział. Trzeba było ideę Czechosłowacji „przetransportować” nad Dunaj, Wag i Hron. Ta historia będzie zawartością następnej „pigułki”, o Deklaracji z Martina (a właściwie Turczanskiego Svateho Martina).
Andrzej Krawczyk