BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
Andrzej Bart, prozaik, autor filmów dokumentalnych cieszy się opinią jednej z najciekawszych postaci polskiej literatur. Przez długie lata uważał, „że tylko aktorowi wypada świecić twarzą przy każdej okazji. Zapomnienie o jego wyglądzie grozi brakiem propozycji, a więc i pracy. Pisarz, choćby był karłem w żelaznej masce, zostawia po sobie książkę, którą szanujemy lub nie. Wszelkie rozpowiadanie o swojej twórczości budziło od zawsze mój sprzeciw, ale też brało się z wiary w czytelnika. Miałem nadzieję, że w kraju bogatym w trzech wieszczów, lecz niebogatym w znakomite powieści, dobra książka znajdzie swoich wielbicieli”.
Ostatnio pisarz zmienił zdanie – zaczął rozmawiać z dziennikarzami i udzielać wywiadów, ale myliłby się ten, kto przypuszczałby, że robi to dlatego, iż jego książki nie znajdują czytelników. Przeciwnie, od swego debiutu w 1983 roku (Człowiek, za którym szczekały psy) wszedł w obieg polskiej literatury.
Kolejną pwoeścią Rien ne va plus (1991) o zawiłościach polskiej historii, zdobył przychylność krytyków literackich i prestiżową Nagrodę Kościelskich. W 1999 roku wydał Pociąg do podróży, cieszący się opinią jednej z najbardziej błyskotliwych powieści lat dziewięćdziesiątych. Pod pseudonimem Paul Scarron Junior opublikował kryminał Piąty jeździec apokalipsy. W 2006 ukazał się jego Don Juan raz jeszcze, za którego uzyskał nominację do Nagrody „Nike” oraz Nagrody Literackiej „Gdynia”.
W roku 2008 wydał powieść Fabryka muchołapek (Wydawnictwie W. A. B), która została obwołana wyrazistym osiągnięciem polskiej prozy ostatnich lat i która zyskała nominację do Nagrody „Nike”. W Fabryce muchołapek narrator, współczesny nam pisarz, otrzymuje lukratywną propozycję zrelacjonowania utajonego procesu. Dopiero po jej przyjęciu dowie się, że sądzoną osobą ma być Mordechaj Chaim Rumkowski, kontrowersyjny przełożony Starszeństwa żydów w getcie łódzkim.
Był on zdolnym organizatorem, który, obdarzony przez Niemców ogromnymi pełnomocnictwami wobec podległych mu mieszkańców getta, potrafił w krótkim czasie stworzyć na jego terenie sprawną i ogromną machinę biurokratyczną, włącznie z sądami, policją, więzieniem, pocztą, szkołami i służbą zdrowia. Stworzył też sieć ponad 90 zakładów pracy, których produkcja była potrzebna Niemcom.
Krytycy Rumkowskiego twierdzą, że kierował się głównie żądzą władzy i pochlebstw, że stworzył w getcie miniaturowe państewko faszystowskie z jednym wodzem, którym to wodzem był on sam. Ale Fabryka muchołapek nie jest jeszcze jedną biografią Rumkowskiego, wokół którego wytworzył się niezdrowy klimat legendy; z jednej strony czyni się z niego mordercę setek ludzi i sprzedawczyka, z drugiej dobroczyńcę. Marek Edelman powiedział o nim wręcz: „To był obrzydliwy typek. I pomocnik kata.”
Bart historię zmienił w literaturę. Wyostrzył wątpliwości. Rumkowskiego postawił przed fikcyjnym sądem, a na świadków powołał cienie żydów, ocalonych i nieocalonych, m.in. Janusza Korczaka i Hannah Arendt. Sam narrator swobodnie porusza się między cieniami przeszłości łódzkiego getta i całkowicie współczesnym nam światem.
Andrzej Bart jako pierwszy w naszej literaturze odważył się zerwać z historyczno-faktograficznym modelem pisania o zagładzie Żydów. Pisząc o holokauście, pisze o paradoksach władzy, o konieczności wyboru i możliwościach usprawiedliwienia tego wyboru.
Fabryką muchołapek podejmuje polemikę z włoskim pisarzem Primo Levim, ocalonym więźniem Auschwitz, który twierdzi, że o holokauście trzeba mówić udokumentowaną prawdę albo milczeć. Bart swą powieścią udowadnia, że nie istnieje taka tragedia, „której literatura nie mogłaby dotykać. /…/ Dla dotykania zła rozżarzonym żelazem dobry jest każdy środek, byleby staranny artystycznie”, a powieść Andrzeja Barta takim literacko starannym środkiem jest.
Danuta Meyza-Marušiak