BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
Nie wiem, czy szacowni jurorzy najważniejszej polskiej nagrody literackiej „Nike” podzielą moją opinię i za najlepszą książkę roku 2006 uznają powieść Jacka Dehnela Lala, wiem natomiast, że lektura tej powieści była dla mnie samą przyjemnością. Czytałam ją, żałując, iż ubywa stron, a po skończeniu lektury wiedziałam, że będę do niej powracać.
Jacel Dehnel ma 27 lat, jest absolwentem Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował w 1999 roku zbiorem opowiadań Kolekcja. Później ukazały się zbiory jego poezji: Żywoty równoległe (2004 r.), Wyprawa na południe (2005 r.), Wiersze (2006 r.), Brzytwa okamgnienia (2007 r.). Jego twórczość poetycką wysoko ocenili nie tylko krytycy, ale także kapituła Nagrody Kościelskich, przyznając mu w 2005 roku swą nagrodę. Znany jest też jako tłumacz poezji i malarz.
Lala, wydana w 2006 roku przez wydawnictwo W. A. B., jest jego debiutem powieściowym. Debiutem, który zadziwia konstrukcją narracji, wrażliwością autora i jego językiem. Walory literackie Lali ocenili w 2007 roku jurorzy „Polityki”, przyznając Jackowi Dehnelowi „Paszport Polityki” w dziedzinie literatury.
Poeta, prozaik, tłumacz i malarz Jacek Dehnel zapytany przez redaktorkę „Polityki”, kiedy zaczął być artystą, odpowiedział: „A to się jakoś zaczyna? Bo ja nie pamiętam, nie wiem. Rodzina mojej matki po prostu tak mnie wychowywała: człowiek jest w sposób przyrodzony twórczy. I jeśli ma potrzebę tworzenia /…/, ma moralny obowiązek pójść za tym wołaniem.”
A rodzina autora Lali do rodzin banalnych się nie zalicza, matka – malarka, babcia – autorka słuchowisk radiowych, dziadek grał na fortepianie, jego siostry były malarkami, prababcia skończyła konserwatorium, pradziadek grał na skrzypcach i malował, prapradziadek był kolekcjonerem sztuki. I tak dla Jacka Dehnela jest całkiem oczywiste, że pisze i maluje.
Pisarz przyznaje, że duży wpływ wywarła na niego wychowująca go babcia Lala Bieniecka, prawdziwa domorosła Szeherezada, „która przez całe dzieciństwo opowiadała mi o rodzimym Lisowie, o niemieckiej okupacji, ale równolegle przeplatała to fabułami Szekspira, greckimi mitami, streszczeniami wielkich książek i filmów”.
I właśnie owe błyskotliwe opowieści babci Lali o własnym życiu, życiu rodziny, przyjaciół i znajomych są treścią Lali, książki-narracji pełnej dygresji, zagubionych i powracających wątków, anegdot, subtelnego dowcipu, zaskakujących zestawów słów. Lala, chociaż jest historią jednego życia, jest książką o wielu sprawach; o miłości, o wielkich wojnach i cichym dworku w Lisowie, o japońskim szpiegu i historii pierścionka z szafirem, o krowie na wielkim przyjęciu czy piorunie kulistym, o wielkich obrazach i wspaniałym błyszczącym Chryslerze.
Jest to książka o jednym życiu, ale także, a może przede wszystkim o żegnaniu się. Sędziwa babcia autora, niewątpliwie osoba o niesłychanej osobowości, która zwykła o sobie mówić „co dla młodej kobiety znaczy 81 lat?” zaczyna gubić się w swej błyskotliwej narracji, traci wątki, zapomina, rozpoczyna się odchodzenie w niebyt, rozpływa się jej intelekt, osuwa się w chorobę i okrutną, choć nieuchronną starość. Powieść Dehnela jest hołdem, hołdem najwspanialszym, jaki autor mógł złożyć i zło- żył bliskiemu człowiekowi.
Autor o Lali mówi, że jest to „książka gadana”, ale o klasie tego gadania czytelnik sam się musi przekonać.
Danuta Meyza-Marušiak
MP 9/2007