Harar Radosława Kobierskiego

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Trzydziestokilkuletni pisarz Radosław Kobierski może chlubić się bogatym dorobkiem literackim, na który składają się tomy poezji i opowiadań. Przed wydanym w 2005 roku Hararem (Wydawnictwo W. A. B ., 1999) ukazały się następujące tytuły tegoż autora: Niedogony (1997), Rzeź winiątek (1999), Wiek rębny (2000), We dwójkę płyną umarli (2002), Południe (2004). Jego wiersze i proza były tłumaczone na języki serbski, włoski i węgierski.

Czytelnika z całą pewnością zaskoczą niektóre „dziwne” tytuły utworów Kobierskiego, w tym także powieści, którą pragnę polecić. Sam autor objaśnia jej tytuł dwukrotnie. W motcie do książki informuje, że Harar to miejscowość, do której udał się Artur Rimbaud, gdy porzucił poezję na rzecz bardziej intratnego zajęcia – handlu.

Po raz drugi Kobierski tytuł umieszcza w bardzo istotnym dla czytelnika kontekście, pisząc: „Harar, bo brzmieniowo kojarzy mi się ze słowem horror. Bo jest historią ucieczki przed odpowiedzialnością, a w ostatecznym rachunku – ucieczką w odpowiedzialność”.

Harar to opowieść o wchodzeniu chłopca w dorosłość, w wiek męski, oznaczający przede wszystkim przejście od beztroski do odpowiedzialności z wszystkimi zasadzkami, które podczas tego procesu na człowieka czekają.

Myliłby się jednak czytelnik, oczekując, że znajdzie w książce studium młodego pokolenia i jego oczami ujrzy współczesną rzeczywistość. Nie to było autorskim zamiarem. Powieść Kobierskiego jest przede wszystkim powieścią psychologiczną, a jej bohater z całą pewnością nie jest typowym przedstawicielem pokolenia, do którego metrykalnie należy, i tę odmienność doskonale sobie uświadamia.

Zdaje sobie sprawę, że jego koledzy ze studium policealnego „Inaczej się ubierali, zachowywali, nawet mówili innym językiem. Pamiętaliśmy tych samych ludzi, zdarzenia, czasy, ale ich stosunek do tych zdarzeń, czasów, ludzi był diametralnie inny, nie emocjonalny, nie nabożny ani wiernopoddańczy. Raczej obojętny. Przejawiali jakąś trudną do opisania szybkość w działaniu, nie tylko z powodu amfetaminy. Stałem w miejscu, oni szli naprzód“.

Bohater Kobierskiego spogląda przede wszystkim wstecz w stronę trudnego dzieciństwa, które w fazie dojrzewania jest powodem jego nerwicy i depresji, gdy, jak mówi: „Obawiałem się powrotu, wolałem zostać w niczyim pokoju, sycąc się miazmatami przeszłości, wolałem trwać w sytuacji bez wyjścia, bez wpływania na rzeczywistość, wegetować niż wracać i próbować jednak podjąć jakiś wysiłek”.

Swe własne przeżycia konfrontuje z przeżyciami odchodzącego ojca. Często na swe doznania patrzy przez pryzmat otoczenia. Z depresji, ze swoistego bezruchu wyrywa go dopiero spełniona miłość i ojcostwo, do którego dochodzi powoli, pełen obaw, by w końcu z satysfakcją przyjąć na siebie odpowiedzialność, która kiedyś zdawała mu się brzemieniem ponad jego siły.

Powieść Kobierskiego różni się od prozy jego rówieśników, jej tok jest znacznie wolniejszy, a w centrum autorskiego zainteresowania są zakamarki duszy ludzkiej.

Danuta Meyza-Marušiak

MP 5/2007