BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
Po pamiętniki czy wspomnienia najczęściej sięgamy z ciekawości. Kieruje nami przede wszystkim chęć poznania indywidualnych przeżyć, reakcji czy refleksji ich autorów, a im autor sławniejsze nosi nazwisko, tym nasza ciekawość większa.
Nic więc dziwnego, że np. wspomnienia ludzi teatru czy kina zawsze znajdują wielu czytelników, których profesje na ogół dalekie są od teatralnych desek czy od srebrnego ekranu.
Wśród tego rodzaju wspomnień dużym powodzeniem cieszy się czwarty już tom Ćwiczeń pamięci Erwina Axera(„Wydawnictwo Literackie”, Kraków 2003). Legendarny dyrektor Teatru czesnego w Warszawie, reżyser wielu teatrów zagranicznych (Niemcy, USA, ZSSR, Austria, Holandia) układa swe wspomnienia w lapidarne, refleksyjne opowieści, często w teksty dialogowe, felietony lub anegdoty. Nie opuszcza go zmysł przygody. Bogate życie autora, różnorodność form pisarskich to wszystko zachęca czytelnika do lektury Ćwiczeń pamięci.
Wspomnieniami rodzinnymi są Bruliony Jana Kreczmara, wydane przez warszawską „Erratę“ w 2003 roku. Jest to pamiętnik dotyczący rodziny, która swe życie związała z polskim teatrem. Autor Jan Kreczmar był aktorem i rektorem warszawskiej szkoły teatralnej, jego najstarszy brat Jerzy reżyserem i dyrektorem kilku teatrów, brat Tadeusz urzędnikiem w departamencie teatrów ministerstwa kultury, ich siostra Maria matką znakomitego aktora Zbigniewa Zapasiewicza, zaś stryjeczna siostra Bronisława była sekretarzem czasopisma „Teatr“.
Syn autora Brulionów, Adam, pisywał teksty i występował w kabaretach, a jego siostra, Małgorzata, wyszła za znanego artystę estrady Krzysztofa Dauksztewicza. Bruliony to jednak opowieść nie tylko o teatrze, ale przede wszystkim o rodzinie, jej stosunku do świata i wartości ukształtowanych przez wychowanie. Patriotyzm, odwaga cywilna, tradycje inteligenckie, odpowiedzialność za słowa i czyny, szacunek dla wiedzy i niepoddawanie się przeciwnościom losu to cechy charakterystyczne dla rodziny Kreczmarów.
Blisko spokrewniony z Kreczmarami znakomity aktor Zbigniew Zapasiewicz jest autorem Zapasowych masek(„Prószyński i Ska“, Warszawa 2003). Wspomnienia te są ciekawe nie tylko z powodu samego ich autora. Ten mądry, życiowo doświadczony, niezależnie myślący człowiek mówi w nich nie tylko o sobie, ale także o innych aktorach, o istocie zawodu aktorskiego, jego etyce.
Innego rodzaju są Portrety godziwe („Znak“, Kraków 2004) reżysera filmowego Kazimierza Kutza. Dziewięć portretów, które słowami kreśli Kutz, to „wspomnienia o ludziach, których lubił i szanował, z którymi połączyła go sztuka lub miejsce urodzenia jego ukochany Śląsk“. Portrety godziwe napisał po śmierci bliskich mu osób. Czytelnik znajdzie w tej książce wspomnienia o ludziach sztuki: Zbigniewie Cybulskim, Stanisławie Dygacie, Kalinie Jędrusik, Tadeuszu Łomnickim i Macieju Kołodzieju. W kolejnych portretach opisuje swym śląskich pobratymcom: oszczepnika Januszowi Sidłę, działaczy Wojciecha Korfantego, Jerzego Ziętka i Edwarda Gierka.
W tej części informacji o historiach prawdziwych chciałabym jeszcze zwrócić uwagę czytelnika na dwie książki. Pierwsza z nich to Ziemia i chmury, nosząca podtytuł Z Szewachem Weissem rozmawia Joanna Szwedowska(„Pogranicze“, Sejny 2002). Przedziwna to rozmowa i nietypowa; żaden bowiem ambasador nie wydaje historii swego życia w obcym kraju na użytek czytelników tego kraju, a Szewach Weiss, ambasador Izraela w Polsce, w czasie, gdy toczyła się społeczna debata o tragedii Jedwabnego, to uczynił. Książka składa się z dwu części.
W pierwszej bohater opowiada o danej mu przez los egzystencji kilkuletniego chłopca żydowskiego w Borysławiu, o trzech latach gehenny, spędzonych z najbliższymi w kryjówkach. Te lata to okres niebytu, naznaczony wyłącznie instynktem przeżycia, a to, że przeżył zawdzięcza właśnie sąsiadom sąsiadkom. I właśnie słowo „sąsiedzi” jest kluczowym słowem tej części książki. Druga część wspomnień dotyczy świadomie wybranego życia Izraelczyka jest to historia młodego państwa, które autor stara się współtworzyć jako żołnierz, dziennikarz, naukowiec-politolog i w końcu jako polityk. W tej części czytelnika zainteresują nie tylko doświadczenia życiowe Szewacha Weissa, ale także niezwykle ciekawe realia izraelskie.
Wędrówkę po gąszczu historii prawdziwych kończę zwróceniem uwagi czytelnika na niewielką książeczkę księdzapoety Jana Twardowskiego Łaską zdumiony. Moje szczęśliwe wspomnienia („Pax”, Warszawa 2002). To zadziwiająca w dzisiejszych czasach powszechnego lamentu książeczka, zawierająca wyznania człowieka nieprawdopodobnie szczęśliwego. Ze zdumieniem przeczytamy te wspomnienia, dowodzące, że szczęście jest nie tylko możliwe, ale wręcz naturalne i dostępne każdemu człowiekowi.
Twardowski mówi z właściwą dla niego, a znaną nam z jego poezji, poetyką lakonicznych, prostych zdań, że poczucie szczęścia towarzyszy mu w całym długim życiu. Cierpienia i smutki nie załamują go, lecz rozszerzają doświadczenia, wzbogacają duszę, kształtują charakter i pozwalają w pełni odczuć smak wszystkiego, co dobre. Zdaniem ks. Twardowskiego zgorzkniały cierpiętnik będzie miał niewielkie szanse na spotkanie z radością. Twierdzi, że człowiek pozbawiony humoru nie potrafi śmiać się z niczego, a już najmniej z siebie samego.
Autora uszczęśliwia przede wszystkim Bóg, ale także ludzie, rośliny, zwierzęta, upały, deszcze i śniegi. Książka rozpoczyna się rozdziałem zatytułowanym Czasem śmieszność czyni człowieka. Twardowski wyznaje w nim, że bez spokojnego dystansu, wybaczającej ironii, zdrowego śmiechu nie da się ocalić poczucia szczęścia: „Spróbujmy z siebie żartować. To pomaga uzyskać wewnętrzną równowagę i z dystansu obserwować wszystko, co się dzieje i co mnie dotyczy. Humor jest czymś wspaniałym, bo ważne jest, aby potrafić śmiać się z siebie i widzieć w sobie skąpców, kłamców, pyszałków.
Takie spojrzenie na siebie ratuje świat.“ Zdaniem ks. Twardowskiego śmiech obłaskawia cierpienie, wściekłość obniża do komicznego zdenerwowania. Gorąco polecam nie tylko profesjonalnym malkontentom lekturę Łaską zdumionego, książeczki, w której autor lakonicznie opisuje własne życie, pełne świadomie pielęgnowanego szczęścia.
Danuta Meyza-Marušiak
MP 2/2005