Mały brązowy cud

czyli co kasztan chciał mi powiedzieç 

 PIEKARNIK 

Nie zwariowałam! Kasztan naprawdę przekazał mi ważną wiadomość! Pierwszy raz kasztany jadłam na Słowacji. Spróbowałam kasztanów pieczonych i deserów z kasztanów. Niestety ich smak wcale nie był taki legendarny, jak oczekiwałam. Może winne są te okropne plastikowe laboratoryjne miseczki, w których desery są sprzedawane albo czarne ręce sprzedawców tego smakołyku? Wiem, że to od węgla, ale…

 

Ale Pani Redaktor postawiła wymogi, więc trzeba było się przełamać i z kasztanów przygotować coś smacznego. Co takiego wyjątkowego z kasztanów mogłabym Państwu zaproponować?

 

Podejście pierwsze, czyli

Tort z kremem kasztanowym

Przyznam się szczerze – napracowałam się porządnie. A efekt? Hm, nic specjalnego. Dzieci co prawda tort zjadły, ale one zjedzą wszystko, co jest choć trochę słodkie.

 

 

Próba druga

Kapusta czerwona z kasztanami.

Pół dnia szatkowałam i gotowałam. Mąż chodził po mieszkaniu i pytał, co tu tak brzydko pachnie. A efekt? Hm, nic specjalnego. Nawet dzieci tego nie zjadły.

Wtedy zrozumiałam, co mi kasztan chciał powiedzieć: Po co komplikować rzeczy proste z natury? Nie będą ani lepsze, ani smaczniejsze. Od dziś przestańmy więc wymyślać, kombinować i spekulować. Będzie lepiej i łatwiej.

 

 

 

 

Pachnące, pieczone kasztany

Kasztany naciąć na krzyż. Piec 20-30 minut w nagrzanym piekarniku.

Kosmaty deser, czyli piure z kasztanów z bitą śmietaną

Mrożone piure zetrzeć na tarce. Śmietanę ubić z cukrem pudrem. Podawać w pucharkach.

Majka Kadleček 

MP 11/2004