Na jednej z ulic niedaleko Rynku w Krakowie, na obrzeżach Plant ma swoją siedzibę Konsulat Generalny Republiki Słowackiej. No cóż, Polacy już dłuższy czas starają się, aby placówka o takim charakterze powstała w Koszycach lub w innym mieście wysuniętym na wschód od Bratysławy.
Słowacja szybciej zrealizowała swój projekt i w grudniu 2002 roku otwarto Konsulat Generalny w Krakowie. Jak informuje nas Konsul Generalny – pani Janka Burianová – była to konieczność z uwagi na duże terytorium Polski. „To dużo większy kraj niż Słowacja. Obsługa z Warszawy południowych regionów Polski, tam gdzie Polska graniczy ze Słowacją, była, z uwagi na dużą odległość, utrudniona“ – wyjaśnia pani konsul. Konsulat swoją opieką obejmuje cztery województwa: podkarpackie, małopolskie, śląskie świętokrzyskie. To w sumie większe terytorium niż cała Słowacja.
Placówka troszczy się o obywateli słowackich, którzy znaleźli się w kłopotliwej sytuacji na terenie przygranicznym, zajmuje się wydawaniem wiz, wspieraniem gospodarczych i samorządowych kontaktów polsko-słowackich, prezentacją kultury, szkolnictwa, nauki. „Jest to bardzo dynamiczna, intensywna współpraca“ – dodaje Burianová.
Dodatkowo w tym roku, w październiku po raz pierwszy zostanie zainaugurowany Słowacki Tydzień w Krakowie, podczas którego odbędą się: konferencja na temat „Kim są Słowacy”, wernisaż wystawy artystów słowackich XX wieku w Miedzynarodowym Centrum Kultury, różne inne wystawy, koncerty, przegląd słowackich filmów zatytułowany „Andrzej Wajda poleca”, koncert Mariana Vargi oraz koncert „Klezmer Band” w nowym centrum żydowskiej kultury, a ponadto prelekcje o gotyku, renesansie i baroku na Słowacji, konferencja architektów, no i prezentacja słowackiej kuchni oraz degustacja wina i piwa.
„Chciałabym, aby to była cykliczna impreza, odbywająca się po sezonie turystycznym, kiedy to Kraków zaczyna żyć codziennym życiem. W październiku mieszkańcy Krakowa będą mogli podczas takich prezentacji bliżej poznawać Słowaków” – mówi z entuzjazmem pani konsul, która wcześniej pracowała w ambasadzie RS w Warszawie, gdzie nawiązała przyjacielskie stosunki z Polakami.
„Osobiście nie czuję różnicy między Warszawą a Krakowem, mam i tu, i w Warszawie dobrych przyjaciół. Prawdą jest jednak to, że więcej osób w Krakowie interesuje się Słowacją. Bliskość robi swoje. Słowacja jest tu bardziej znana, co jest naturalne. Tutaj myśli się o Słowakach”.
Małgorzata Wojcieszyńska