PIEKARNIK
O Słowacjo Południowa! Ziemio Urodzajna! Dlaczego, dlaczego mnie karzesz? Gdzie jest wieża Babel na tej nizinie przepięknej? Dlaczego, gdy poproszę o melon, dostaję arbuza? Dlaczego, gdy poproszę o dynię, dostaję melona, a gdy chcę arbuza, nie dostaję nic, albo… najwyżej po głowie od sprzedawcy, w którym to pochodzące z tureckiego słowo wyzwala negatywne emocje.
Wiem, co chcę kupić! Ale co przyniosę do domu…? Jedno jest pewne – na Słowacji Południowej warzyw i owoców jest w bród. Odczuwam coś pośredniego między pokorą i podziwem dla tego bogactwa. A takiego bogactwa ignorować nie mogę (czasy są ciężkie trzeba oszczędzać)! Dlatego w kuchni czekają miłe przetwory-potwory.
Ach! Wrzesień może być cudowny! Przecież można go spędzić na Wyspach Kanaryjskich, w Londynie czy Peru. Można też leżeć na piasku albo pod stosem słoików i pokrywek, a to zupełnie co innego. Nie pogodzona z losem robię więc keczup. Mieszam pachnące pomidory, wrzucam do przecieru szczyptę tego i tamtego. I tylko skąd się wzięło to gorsze ,,ja” w moim wnętrzu, które szepce: „Zamień, zamień goździki na gwoździki”.
Składniki:
- 3 kg pomidorów
- 5 cebul
- 1 szklanka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 4 gożdziki
- 10 ziarenek pieprzu
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 startej gałki muszkatołowej (niekoniecznie)
- 1/2 szczypty czerwonej papryki
- 1/2 szczypty imbiru
- 1/2 – 3/4 szklanki octu (z octem ostrożnie, wystarczy o ciut za dużo, a keczup będzie kwaśny)
Sposób przyrządzania:
Pomidory i cebule pokroić na małe kawałki. Wrzucić do większego garnka. Można je dodatkowo rozdrobnić tłuczkiem do ziemniaków. Dusić do miękkości, mieszając od czasu do czasu. Przetrzeć przez gęste sito albo rozdrobnić mikserem z końcówką rozdrabniającą. Dodać przyprawy i dalej dusić. Ponownie przetrzeć, a następnie odparować. Keczup przełożyć do małych słoiczków i chwilę pasteryzować.
Keczup ma specyficzny smak, który nie każdemu musi odpowiadać, dlatego lepiej po raz pierwszy przygotować go z połowy składników.
Majka Kadleček
MP 9/2004